Youtuber rozbił auto warte fortunę. Straszne, jak się zachował

Ulewny deszcz, autostrada i duża prędkość to niebezpieczne połączenie. Dodajmy do tego jeszcze 20-letniego streamera za kierownicą, który zamiast obserwować, co dzieje się na drodze, przegląda czat na smartfonie. Jaki może być tego efekt? Jack Doherty rozbił się na autostradzie, a nagrania z wypadku krążą w sieci.

Streamerowi towarzyszył operator, który miał włączoną kamerę przez cały wypadek. Dzięki materiałowi wideo widzimy, że Jack dosłownie wlepiał się w ekran telefonu podczas jazdy w deszczu. Zaczął krzyczeć z przerażenia, gdy zorientował się, że samochód wpadł w poślizg i nie da się uniknąć katastrofy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Kontrowersje wywołało zachowanie Jacka po wypadku. Youtuber włączył nagrywanie w telefonie, aby mieć content z każdej sekundy dramatycznego zdarzenia. Podczas gdy operator siedzi zakrwawiony na fotelu pasażera i jęczy z bólu, Jack wydostaje się z pojazdu i lamentuje nad zniszczonym McLarenem. Praktycznie w ogóle nie przejmuje się losem kolegi, któremu pomocy udzielają świadkowie zdarzenia.

Kiedy operator wychodzi z pojazdu, widać wyraźnie, że jest ranny - krwawi z głowy. Jack pyta kolegę, czy jest okej, po czym przekazuje mu kamerę, aby nagrywał youtubera na tle wraku supersamochodu.

Platforma Kick, na której streamował Jack Doherty, usunęła konto twórcy. Podobno 20-latek ma szansę, aby je odzyskać, o ile zapłaci dużą kwotę innemu streamerowi, Adinowi Rossowi. Ten skomentował wypadek na swoim kanale: - 300 tys. dol. Musisz mi dać 300 tys. dol., jeśli chcesz, aby Kick cię odbanował. Inaczej jesteś na zawsze zawieszony. Idź na Twitcha, żeby cię zbanował - powiedział streamer.

Jack Doherty pokazał na Instagramie wideo ze szpitala. Na nagraniu widać operatora, który ma zakładane szwy na czoło.