Tych wydatków żałuje. Dominik Rupiński wymienił cztery pozycje
Każdy ma na koncie jakieś nietrafione zakupy, włącznie z influencerami. Dominik Rupiński zdradził, jakie głupie wydatki popełnił w swojej karierze.
Jakie były najgłupsze wydatki, które popełniliście w życiu? Buty do biegania, które ubraliście dwa razy (i to tylko po to, żeby wynieść śmieci)? Kamień do pizzy, na którym teraz stoją kwiatki? A może ta nieszczęsna subskrypcja serwisu streamingowego, z której kompletnie nie korzystacie i co miesiąc obiecujecie sobie, że w końcu odepniecie od niej kartę bankową?
Podobne
- Dominik Rupiński zdradza, co powinno być nielegalne. Lista szokuje
- Dominik Rupiński kupuje fanom prezenty. Postawił jeden warunek
- Dominik Rupiński miał jeść tanio. Wybrał strasznie drogi sklep
- Dominik Rupiński pokazał strój na ślub. "Ojciec Mateusz core"
- Dominik Rupiński uległ prośbie fanki. To jedynie takie wideo
Nie tylko wy macie problem z gospodarowaniem pieniędzmi. Podobnie - tylko, że na większą skalę - mają twórcy internetowi. Produkcja filmów do mediów społecznościowych wiąże się z wieloma kosztami. Zakup sprzętu, wynajem studia, transport, montaż, postprodukcja, promocja... a to tylko niektóre z wydatków, na które trzeba się przygotować, tworząc profesjonalne materiały do internetu.
Dominik Rupiński o najgłupszych wydatkach
Dominik Rupiński, jeden z najpopularniejszych influencerów w Polsce, przyznał, jakie poniósł najgłupsze wydatki podczas kariery na YouTubie. Pierwszym był komputer iMac.
- Piękny, nieprawdaż? Stwierdziłem, że zostaję vlogerem i będę sam montować vlogi na tym komputerze. Dodałem może jeden vlog i zmontowałem na laptopie, ponieważ stwierdziłem, że na komputerze robi to się niewygodnie. Od tamtej pory ten komputer jest tylko do wrzucania plików, co jest totalnie bezsensowne. Nikt nie chce go ode mnie kupić, a chciałem go naprawdę sprzedać - powiedział influencer.
Kolejną zbędą rzeczą, którą kupił Dominik był dron. Twórca podkreślił, że uruchomił go raz - dron uderzył w drzewo i więcej już nie poleciał, bo Rupiński schował go do szafy. Jak coś to dron działa, tylko Domini po prostu już nie chce go używać.
Dominik Rupiński kupił dwie tony dyń
Trzeciej rzeczy Dominik nie mógł pokazać, bo już zgniła. Były to dwie tony dyń:
- Nagrywałem film, jak dekoruję dom na Halloween. Robiliśmy też imprezę halloweenową. Ja stwierdziłem, że chcę mieć wszędzie dynie. Dwie tony? To wcale nie było tak dużo. Dynie są ciężkie. To jest 3 i pół koła. To były dynie dekoracyjne, więc nie można było ich zjeść. One po prostu zgniły i trzeba było je wywalić - powiedział Dominik.
Na ostatnim miejscu głupich wydatków umieścił koszt sali, na której kręcił teledysk. Dajcie znać, na co wy wydaliście najwięcej i czy tego żałujecie.
Popularne
- Co oznacza 67? Zagadkowa liczba opanowała internet
- Julia Wieniawa - "Światłocienie" nudzą i bawią [RECENZJA]
- Antyki, czyli kuchnia babci na TikToku. Wywiad z ikonicznym twórcą
- Test sosu do hot-doga o smaku Sprite'a. Czy to może być dobre?
- Monika Kociołek nie dostała paczki od Apple. Ma pretensje do firmy?
- Nowa dziewczyna Wardęgi została youtuberką. Ujawniła swój cel
- Wejdą nowe smaki Wojanków? Internet huczy od pogłosek
- Religia będzie obowiązkowa w szkole? Burza wokół projektu
- Bagi na liście Forbes 30 under 30. Znalazł się tam szybciej od Friza