Szon patrol viralem za granicą? Filmik na ponad 3,5 miliona wyświetleń

"Szon patrol" to internetowy trend, o którym niedawno zrobiło się głośno w mediach w całej Polsce. Polega na publikowaniu w sieci zdjęć dziewczyn - które w opinii oprawców są zbyt wyzywająco ubrane - z podpisem "szon". Już teraz pojawiają się głosy, że poszkodowane nastolatki boją się chodzić do szkoły, a akcja mocno wpłynęła na ich zdrowie psychiczne. Choć dla części młodzieży trend to zabawa, prawnicy podkreślają, że takie działania mogą mieć poważne konsekwencje.

Odpowiedzialność mogą ponieść zarówno sami autorzy wpisów, jak i rodzice, jeśli nie sprawują odpowiedniej opieki. Ofiary z kolei mają prawo domagać się usunięcia treści, przeprosin czy odszkodowania.

Zazwyczaj wszelkie trendy - i te szkodliwe i te neutralne - viralują gównie w social mediach. Telewizja czy prasa zazwyczaj nie interesuje się popularnymi treściami, które zmieniają się jak w kalejdoskopie. Jak już trend trafia do śniadaniówki, to musi być naprawdę grubo.

O szon patrolu pierwszy raz w telewizji usłyszeliśmy, gdy sprawa zrobiła się na tyle poważna, że niektórymi zgłoszeniami zajęła się prokuratura. Młodzi chłopcy zastraszali nastolatki, które w konsekwencji bały się chodzić do szkoły. Dzięki szybkiej reakcji, sprawa została nagłośniona w porę. Masa młodzieżowych autorytetów np. influencerów zaapelowała do fanów, aby wspierali się nawzajem, a nie gnębili.

Na TikToku pojawiło się informacyjne nagranie przedstawiające patotrend, który narodził się w Polsce. Obecnie tiktok ma już ponad 3,5 miliona wyświetleń oraz ponad 300 tys. polubień. Pod filmikiem oczywiście nie brakuje komentarzy od Polaków, którzy najprawdopodobniej w znacznym stopniu przyczyni się do tak imponujących zasięgów.