Podatki za OnlyFans? Szok, fiskus twierdzi, że OnlyFans to nie prostytucja, a…

Podatki od działalność na OnlyFans? Jest stanowisko fiskusa

Źródło zdjęć: © Canva, Kolaż: Vibez, OnlyFans
Oliwier NytkoOliwier Nytko,02.02.2023 19:00

Wiecie, że trzeba płacić podatki za działalność na portalu OnlyFans? Jak podaje fiskus, sprzedanie zdjęć erotycznych nie podpada pod "nieopodatkowaną usługę seksualną".

Rośnie zainteresowanie możliwością zarobku na OnlyFans czy na sprzedawaniu dostępów do prywatnych profili np. na Snapchacie. Coraz więcej mamy w sieci influencerek czy "nieznanych" osób, które zdecydowały się na wymienienie dostępu do swoich pikantniejszych fotek na pieniądze.

W sprawie wypowiedziała się teraz sama skarbówka.

Podatki i działalność na OnlyFans

Jak zauważyła jako pierwsza "Wyborcza", pod koniec stycznia na stronie Systemu Informacji Celno-Skarbowej EUREKA pojawiła się interpretacja indywidualna o numerze 527756 o wdzięcznym tytule "Skutki podatkowe otrzymywania wpłat w ramach relacji internetowych".

Opisuje ona sytuację kobiety, która "w wolnym czasie po pracy" publikowała na pewnej stronie zdjęcia swojej sylwetki bez pokazywania twarzy, w tym m.in. jej rąk, nóg, stóp czy butów. Prowadziła też konwersacje z oglądającymi. Miała otrzymywać "datki" od fanów:

"Zdarza się, że niektóre osoby zainteresowane publikowanymi przez Panią zdjęciami oferują Pani datki pieniężne. Na ich prośbę wskazuje im Pani sposób przekazania ich na Pani konto na PayPal lub za pomocą blika. Są to różne kwoty, przeważnie 100-300 zł. Zdarzyła się kwota 800 zł. Suma tych wpłat (datków) od poszczególnych osób wyniosła od kilkuset złotych do kilku tysięcy złotych [...] Osoby nawiązujące z Panią kontakt, chcące złożyć Pani darowizny w postaci pieniężnej lub materialnej (np. ubrania wysyłane do paczkomatu), często wchodzą z Panią w relacje wirtualne, umiejące trwać tygodniami lub miesiącami. Niektóre relacje mają charakter przelotny i kończą się na pojedynczych "sesjach" - czytamy w interpretacji.

Autor interpretacji zaznacza, że działalność tej pani nie ma "charakteru pornograficznego", a jej konto jest osadzone w tematyce fin- i femdom. Aż pokuszę się o wyjaśnienie tych terminów przez samą skarbówkę, bo jest ona bardzo dobra:

"Tematyka findom polega na odczuwaniu przyjemności i satysfakcji seksualnej z oddawania pieniędzy w postaci dobrowolnej daniny stronie dominującej, w tym przypadku Pani. Osoby posiadające ten fetysz, same zgłaszają się do domin i proszą o przyjmowanie ich pieniędzy w postaci dobrowolnych darowizn. Tematyka femdom opiera się na czerpaniu satysfakcji seksualnej wynikającej z dominacji kobiety nad stroną uległą. Tematyki findom i femdom bardzo często łączą się z tematyką fetyszu stóp, którą również można spotkać w postach dodawanych na Pani profilu" - charakteryzuje interpretacja.

Reasumując: ta osoba dostaje sporo dotacji od fanów, którzy oglądają jej zdjęcia. Otrzymuje także podarki od tych osób. Pani informuje fanów, że na wyraźną prośbę może wysyłać im zdjęcia, filmy czy używane części garderoby:

"Otrzymywanie przez osoby nawiązujące z Panią kontakt zdjęć, filmów, jak i przedmiotów fizycznych nie przebiega w sposób ciągły, ani zorganizowany i ma miejsce sporadycznie tylko na wyraźną prośbę danej osoby, która wyraża chęć otrzymania tych fizycznych przedmiotów. Są to głównie przeróżne przedmioty higieny osobistej, w tym między innymi zużyte patyczki i waciki kosmetyczne, sporadycznie inne części garderoby poza butami, skarpetkami czy też bielizną wspomnianymi wcześniej" - zaznacza fiskus.

Fiskus o portalach typy OnlyFans

Podatniczka chciała się dowiedzieć, czy otrzymane pieniądze z dotacji zaliczają się pod "darowiznę" i w ten sposób powinny być rozliczane. Według jej rozumienia, jest to darowizna, bo obdarowujący nie otrzymują nic w zamian.

Nope, skarbówka się mocno trzyma tego, że jest to forma dobrowolnej, ale nadal gratyfikacji za zdjęcia czy filmy. "Tym samym skutki podatkowe otrzymywanych przez Panią świadczeń należy ocenić przez pryzmat przepisów o podatku dochodowym od osób fizycznych" - zauważono w interpretacji.

W polskim prawie nieopodatkowane są np. usługi pracowników seksualnych, ale fiskus twierdzi, że to czym zajmuje się pani, nie jest "nieopodatkowaną usługą seksualną".

"Pani nie oddaje klientowi do dyspozycji swojego ciała, a jedynie jego "obraz" zarejestrowany przez kamerę internetową. Trudno też mówić o Pani "pełnej dyspozycyjności" wobec klienta, skoro jest on pozbawiony możliwości np. "dotyku"" - opisuje interpretacja skarbówki.

Reasumując wszystko: świadczenia z OnlyFans czy innego portalu tego typu nie są darowiznami, a jej działalność nie jest prostytucją.

Czyli… trzeba płacić podatki od przychodu, tak jakbyśmy wykonywali inną pracę. Tylko to wtedy oznacza, że trzeba założyć działalność gospodarczą. Chyba że celujemy w niskie zarobki, to wtedy możemy jeszcze skorzystać z działalności nierejestrowanej.

Możemy na niej zarabiać bez problemu do osiągnięcia przychodów na poziomie 50 proc. minimalnego miesięcznego wynagrodzenia z bieżącego okresu. Do 30 czerwca minimalna krajowa wynosi 3490 zł, więc połowa z tego to 1745 zł i do tej kwoty nie trzeba rejestrować działalności.

Co o tym myślisz?
  • emoji serduszko - liczba głosów: 18
  • emoji ogień - liczba głosów: 1
  • emoji uśmiech - liczba głosów: 3
  • emoji smutek - liczba głosów: 2
  • emoji złość - liczba głosów: 5
  • emoji kupka - liczba głosów: 12
Glut,zgłoś
A jakie wybrać pkd dla tego typu działalności? 😂
Odpowiedz
2Zgadzam się0Nie zgadzam się
dudek,zgłoś
Co za bzdury, przecież od 2022 kwota wolna od podatku jest 30tys, to chyba do tej kwoty każdy może ciułać w tym kraju jak potrafi bez zakładania firmy.
Odpowiedz
3Zgadzam się21Nie zgadzam się
zobacz odpowiedzi (2)
Zobacz komentarze: 4