Monika Kociołek we łzach. Dramat po wizycie dostawcy jedzenia
Wiele osób cieszy się, gdy do drzwi zapuka dostawca jedzenia. Do tego grona nie zalicza się Monika Kociołek. Influencerka popadła w rozpacz, obok której trudno przejść obojętnie.
Monika Kociołek zasłynęła jako uczestniczka drugiej edycji Team X. Młoda gwiazda internetu zdobyła duże grono fanów. Na Instagramie obserwuje ją ponad 1,2 mln ludzi. Nawet tak popularnej osobie zdarzają się trudne momenty w życiu. Jednym z nich może być dostawa jedzenia z restauracji fast food.
Podobne
Influencerka włączyła nagrywanie w telefonie, gdy siedziała zapłakana na łóżku. Wypowiedź zaczęła od dramatycznego wyznania, że nie lubi, gdy ktoś na nią krzyczy. Winowajczynią stanu Moniki była sąsiadka, która miała zachować się opryskliwie wobec młodej gwiazdy internetu, gdy ta wyszła na klatkę odebrać jedzenie od kuriera.
Monika Kociołek zalana łzami po wizycie dostawcy jedzenia
- Ja na krzyk reaguję zawsze płaczem. Myślę, że nikt nie lubi, gdy ktoś na niego krzyczy. Tym bardziej w sytuacji, gdy coś nie jest moją winą, a ktoś ma to w d*pie i nawet nie chce tego wyjaśnić, tylko trzaska drzwiami. W tym przypadku sąsiadka. W ogóle od początku, gdy się tu wprowadziliśmy, ludzie są dla nas niemili. I dają skargi, które są z d*py - powiedziała Kociołek.
Z relacji Kociołek wynika, że to nie był pierwszy raz, gdy kurier zadzwonił pod błędny adres. Tym razem pomyłka okazała się kroplą, która przelała czarę goryczy. Sąsiadka Moniki wyszła na klatkę, by powiedzieć, co sądzi o sytuacji.
- Słuchajcie, sytuacja wyglądała tak, że zamówiłam sobie jedzonko. Wyszłam po to jedzonko i sąsiadka się do mnie drze: "Czy możesz w końcu podawać dobry adres, bo dzwonią mi do domu?" A ja podaję dobry adres, tylko tu jest taki domofon, że jak ja mieszkam pod piątką, to nie dzwonisz pod piątkę, tylko dzwonisz pod numer, który jest zapisany na takiej liście przed domofonem - powiedziała influencerka.
Tragedia przed drzwiami mieszkania Moniki Kociołek
- I ja mówię, że to nie jest moja wina, że kurierzy dzwonią pod inne numery i się mylą. I ona zaczęła drzeć na niego japę. Po prostu tragicznie zaczęła się na niego drzeć. Ja mówię do niej, że to nie jest wina tego pana w ogóle. I ona do mnie znów się zaczyna pruć, że mam ją przeprosić. I ja ją przeprosiłam, a ona zamknęła drzwi - podsumowała historię Monika.
Wszystkim życzymy, aby byli dla siebie nawzajem milsi, życzliwi i wyrozumiali. Szczególnie podczas wizyty kuriera. Nie ma nic gorszego niż jedzenie na smutno.
Popularne
- Rozwój PSZOK-ów dzięki funduszom unijnym
- Poznaj Polskę na dwóch kołach
- McDonald's szykuje niespodziankę. Chodzi o Burgera Drwala?
- Młodzi na rynku pracy w Unii Europejskiej
- Kalendarz adwentowy z majtkami Victoria's Secret. Cena szokuje
- Nie żyje najgrubszy kot. Zaszkodziła nagła zmiana nawyków?
- Liam Payne wiecznie żywy. Znów usłyszymy jego głos
- Fundusze unijne a problemy szkół
- Kamil z Ameryki w akcji. Koszulki #freebudda wspierają Strefę 77