Horrory, które zniszczą cię w Halloween. Nie oglądaj ich sam

"Substancja" - premiera: 2024 r., reż. Coralie Fargeat

"Substancja" to ekstremalny body horror, który nie szczędzi widzom graficznych i makabrycznych scen fizycznej transformacji oraz rozpadu ciała głównej bohaterki. Kobieta używa tajemniczego serum obiecującego stworzenie jej "doskonalszej" wersji. Film stanowi ostrą i bezkompromisową satyrę na toksyczną obsesję młodości i piękna, piętnując presję, jaką show-biznes narzuca kobietom.

"Lament" - premiera: 2016 r., reż. Na Hong-jin

Południowokoreańskie kino niszczy jak mało które, a "Lament" jest "świetną" propozycją, by zacząć (i dla niektórych pewnie zakończyć) z nim przygodę. To połączenie policyjnego thrillera z bezlitosnym, metafizycznym horrorem. Film buduje paraliżujące napięcie, nie dając jasnych odpowiedzi, kto jest demonem, a kto sprzymierzeńcem, utrzymując widza w ciągłej dezorientacji. Ostatnie pół godziny przeora was tak mocno, jak mało który film z tego gatunku potrafi to zrobić.

"Antychryst" - premiera: 2009 r., reż. Lars Von Trier

"Antychryst" to bezlitosna wiwisekcja cierpienia psychicznego i fizycznego. Groza filmu wynika z obnażenia najciemniejszych zakamarków ludzkiej psychiki w obliczu żałoby. Zepsuta natura staje się odzwierciedleniem wewnętrznego chaosu bohaterki, a zło jest wpisane w istotę stworzenia.

Sceny samookaleczenia i okaleczenia, pokazane z wizualną i fabularną dosłownością, przekraczają granice tradycyjnego horroru. Hiperestetyczna strona wizualna, często łącząca piękno z makabrą, tworzy klaustrofobiczną i głęboko niepokojącą atmosferę rozpadu. Film wstrząsa widzem i zmusza do konfrontacji z ekstremalnymi, symbolicznymi obrazami.