Facet wywiercił sobie dziurę w głowie. Teraz jest na wiecznym haju
Joe Mellen to poszukiwacz psychodelicznych przygód, który wywiercił dziurę we własnej czaszce, by utrzymać się na nieustannym haju. Jego historia znów stała się popularna za sprawą światowych mediów, które rozpisują się na temat kuriozalnego sposobu na osiągnięcie fazy.
Ludzie na całym świecie używają różnych dziwnych rzeczy, aby się naćpać. Piją syrop na kaszel czy jad ropuchy, wąchają klej, a nawet specjalny ser. Pewien gość poszedł o krok dalej, wiercąc dziurę we własnej czaszce, aby osiągnąć "nieustanny haj".
Podobne
- Usunął sobie sutki. Przed nim kolejna hardkorowa amputacja
- To nie jest błoto. Śmierdząca kuracja twarzy obiegła internet
- Recepta na katar? Zdrowotne korzyści z orgazmów
- Docięty i szalony Daniel Radcliffe. Niesamowita transformacja aktora
- Może jeść tylko 13 produktów. Żyje z potężnymi alergiami pokarmowymi
Joe Mellen, bo o nim mowa, był pionierem eksperymentów z LSD w Wielkiej Brytanii. W latach 60. holenderski naukowiec Bart Hughes powiedział mu o wykorzystywanym już w starożytności procesie znanym jako trepanacja. Jest ona uważana za jeden z najstarszych zabiegów chirurgicznych znanych ludzkości.
Wywiercił dziurę w czaszce dla wiecznego haju
Żądny wiecznej psychodelicznej przygody badacz postanowił przetestować trepanację na własnej czaszce. Potrzebował aż trzech prób, by osiągnąć stan, którego tak pragnął. Mellen zaczął od makabrycznego zabiegu z użyciem ręcznego wiertła w 1967 r. Nie przyniosło to oczekiwanych skutków.
- W tamtym czasie byłem spłukany i z pewnością nie było mnie stać na wiertarkę elektryczną, więc kupiłem trepan ręczny w sklepie z narzędziami chirurgicznymi - powiedział w Mellen rozmowie z Vice. - To było trudne. To było jak próba odkorkowania butelki wina od środka - dodał.
Drugą próbę podjął rok później, stosując tę samą metodę z ręcznym trepanem. - Na początku myślałem, że się przebiłem, ponieważ po wyjęciu trepanu rozległ się dźwięk "chlupotania" i coś, co brzmiało jak bąbelki - mówił Mellen o kolejnej nieudanej próbie.
Joey Mellen - The Psychedelic Science of Bart Hughes
Do trzech razy sztuka
Trzecią i ostatnią próbę podjął w 1970 r. Tym razem Mellen użył wiertarki elektrycznej, a zabieg zakończył się sukcesem. - Zajęło to w sumie pół godziny, łącznie z posprzątaniem po sobie. Czułem się świetnie, ponieważ zrobiłem to, ale zauważyłem, że po ok. godzinie zacząłem czuć lekkość, jakby zdjęto ze mnie ciężar - wspomina Mellen.
- Zrobiłem to wieczorem i poszedłem spać o 23:00, czując się dobrze. Czułem to nadal po przebudzeniu następnego ranka. I wtedy zdałem sobie sprawę: "To jest to. Zrobione" - skwitował.
Zdaniem Mellena wywiercenie dziury w czaszce i usunięcie jej części ma zapewniać większy dopływ krwi do mózgu. Właśnie to ma sprawiać pożądane przez eksperymentatora uczucie wiecznego haju.
Mellen podał szczegóły dotyczące procedury wiercenia w czaszce w książce "Bore Hole". Nie odradzamy jej czytania, ale też nie zachęcamy do podejmowania podobnych prób, bo zamiast nieustanną fazą, mogą skończyć się snem wiecznym.
Popularne
- Rozwój PSZOK-ów dzięki funduszom unijnym
- Poznaj Polskę na dwóch kołach
- McDonald's szykuje niespodziankę. Chodzi o Burgera Drwala?
- Młodzi na rynku pracy w Unii Europejskiej
- Kalendarz adwentowy z majtkami Victoria's Secret. Cena szokuje
- Nie żyje najgrubszy kot. Zaszkodziła nagła zmiana nawyków?
- Liam Payne wiecznie żywy. Znów usłyszymy jego głos
- Fundusze unijne a problemy szkół
- Kamil z Ameryki w akcji. Koszulki #freebudda wspierają Strefę 77